Zapewne id±c ulicami miasta, nie raz widzia³e¶ drzewo, siêgaj±ce wy¿ej ni¿ dachy najwy¿szych budowli. Ro¶nie w bardzo ciekawym miejscu. Jak chcesz to id¼ w jego kierunku, przeciskaj siê miêdzy ciemnymi, ciasnymi uliczkami, by znale¼æ teren, w którym zapu¶ci³o swe korzenie. Id±c mrocznymi ¶cie¿kami, ocieraj±c siê ci±gle o ¶ciany domów, dotrzesz wreszcie do upragnionego miejsca. Jestem pewn±, ¿e nie spodziewa³e¶ siê ujrzeæ czego¶ takiego w mie¶cie. Piêkny widok, nieprawda¿? Za drewnianym p³otem - który stoi tu ju¿ jaki¶ czas - jest park. Nie, park to nie jest trafne s³owo dla tak atrakcyjnego miejsca. Takiego s³owa nawet wybitni poeci nie znajd±. Drzewa z roz³o¿ystymi koronami, ledwo co przepuszczaj± promienie s³oñca. Daje to efekt nie do opisania. Wi±zki ¶wiat³a, którym uda³o siê przebiæ przez li¶ciasty dach, o¶wietlaj± kwieciste krzewy i nieliczne kwiaty. Do przechadzê po tym miejscu mia³a s³u¿yæ brukowana ¶cie¿ka, ale chodzenie poza " szlakiem", nie jest karane grzywn±. Wrócê jednak do tego co ciekawi nas na pocz±tku najbardziej. Wielkie drzewo nieznanego gatunku, o nieokre¶lonym wieku. Z pewno¶ci± ros³o tutaj zanim wybudowano miasto. Jest wiêksze ni¿ jakikolwiek budynek tu zbudowany i dzieci wybra³y je na swoje miejsce zabaw. Ile w tych ma³ych g³ówkach jest pomys³ów, na to, co mo¿na na takiej ro¶linie robiæ. Najczê¶ciej organizuj± zawody na to, kto wejdzie na szczyt - jak dot±d nikomu siê nie uda³o. Liczni poeci, z ró¿nych stron ¶wiata, przybywaj± tu, by pisaæ poematy. O tym miejscu, o tej atmosferze, która tu panuje. Malarze chc± uwieczniæ miejski zagajnik na p³ótnie, lecz nawet najzdolniejszym siê nie udaje. Us³yszysz tu ¶piewy ptaków i muzykê grajków chc±cych zawstydziæ ma³e zwierzêta dziêkiem lutni. Czas mija tu szybko. Nawet nie zauwa¿ysz, gdy nastanie ciemno¶æ, a z³ote ¶wiat³o s³oñca zast±pi srebne, bij±ce od ksiê¿yca. Jest wtedy równie piêknie jak w dzieñ, ale od ciebie zale¿y czy spêdzi tu noc.
|