Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Raytlion dostosował się do tempa Konan. - Po co się śpieszyć? Mamy sporo wolnego czasu. - zaczął wolniej oddychać, aby rozkoszować się czystym powietrzem tego lasu, po chwili spojrzał na Konan i zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu zagęszczenia lasu.
Offline
- Jakoś lepiej mi chodzić szybciej niż wolniej... - popatrzyła na niego ciągle się uśmiechając - Choć faktycznie, czasu mamy dużo, więc jeśli chcesz możemy zwolnić. Wodospad nie ucieknie - powiedziała to i zaczęła wolniej iść. Oderwała wzrok od jego oczu i znowu zaczęła rozglądać się po lesie.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-07-29 18:13:39)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Raytlion tak samo jak Elfka ponownie zmienił tempo chodu na wolniejsze. - Nie ma sensu się śpieszyć wampiry podobnie jak i Elfy żyją wiecznie, więc mamy sporo czasu na zwiedzanie, nawet bardzo. - uśmiechnął się lekko w stronę Konan, ponownie rozglądając się po lesie w poszukiwaniu zgęszczenia drzew.
Offline
- Spędzić całe życie na zwiedzaniu? - zaśmiała się cicho. Znowu popatrzyła mu w oczy.
Ciągle zastanawiała się gdzie jest ten wodospad. Zawsze przypadkiem do niego trafiała, nigdy nie patrzyła którędy tam idzie.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Z Tobą mogę zwiedzać wieczność, a nawet i dłużej. - uśmiechnął się szeroko do Konan, po chwili odwrócił wzrok rozglądając się wszędzie w poszukiwaniu zagęszczenia lasu, nie znalazł takowego, to ponownie spojrzał na Konan. - Jednak trochę nam zajmie szukanie tego wodospadu, ale mamy czas, nie ma sensu się śpieszyć.
Offline
- Może pójdziemy w...lewo? - zapytała skręcając - Za niedługo możemy dojść do końca lasu - uśmiechnęła się. Idąc już w wybranym przez siebie kierunku patrzyła ciągle na twarz wampira. Nie zwracała uwagi na rosnące drzewa. Po tym jak prawie weszła w jedno z nich popatrzyła się przed siebie. Rosły coraz gęściej i słyszała szum wody.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-07-29 19:22:17)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Ciągle podążał za Konan rozglądając się dookoła i poszukując zgęstnienia, gdy Ona spoglądała na Niego, On odpowiadał Jej uśmiechem. Gdy zauważył jak las zaczyna gęstnieć, uśmiechnął się szeroko lekko przyśpieszając. - W końcu chyba znaleźliśmy, bynajmniej mam taką nadzieję. - ponownie uśmiechnął się w stronę Konan.
Offline
Wędrowałam spokojnie lasem przemierzając gąszcze drzew. Kierowałam się w stronę domu, o ile można nazwać tą chatę domem.
Ostatnio edytowany przez Michelle (2012-07-30 14:20:52)
Offline
Obywatel
Amras siedząc pod drzewem usnął wkońcu, spał głebokim snem, jego ręka nadal znajdowała się na jego mieczach i medlionie które leżały obok niego. Słońce delikatnie świeciło na jego ciemna skórę, i białe włosy.
Offline
Błądziłam po różnych lasach. Słyszałam wycie wilków, odgłosy sów i innych leśnych zwierząt. Słyszałam, jak za mną na około poruszały się gałęzie krzaków i drzew. Może to dlatego, że wiał wiatr.
Offline
W końcu doleciała w to miejsce. Ułożyła się pod jednym z drzew. Po chwili poczuła woń... woń mięsa. Fakt, była głodna. Podeszła do niego. Coś tu śmierdzi. Nie pachniało jak mięso sarny. Ale cóż. Ugryzła pierwszy kęs. Nie było złe. Potem drugi, trzeci, czwarty... i tak do końca. Trochę zaczęło jej się kołować w głowie. Nie wiedziała dlaczego. - Może to dlatego, że tyle spałam i od razu zaczęłam latać... - pomyślała. Czy aby na pewno? Prawda była taka, że... mięso było zatrute. Najprawdopodobniej niedługo trucizna ją albo sparaliżuje, albo po prostu zabije. Już było wiadome, czemu zwierzę padło. Ale niestety, Kyraneth nie była tego świadoma. Położyła się. Po około 10 minutach zaczęła tracić czucie w łapach. Zaczęła ją bardziej boleć głowa. Po niedługim czasie już nie mogła się prawie ruszyć. Położyła się bardziej. - Przejdzie... - wmawiała sobie. Ale już wiedziała, co to było. Miała też zamglone oczy. W końcu już nie mogła się nawet najmniej poruszyć. Niestety, nie przeżyła.
[lolol, robię drugie konto :v]
"Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł ciekawością po śmierci?"
"Życie bywa słone jak sól... ale przecież jedząc na co dzień truciznę czy ta sól nie jest rarytasem?"
Offline