Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Jedyne miejsce w całym Wolnym Mieście Portowym, w którym można kupić tak znamienite trunki. Wyśmienity smak i aksamitny aromat są jedynie tego oznakami. Trunkarnia z wyglądu oprócz wielkiego szyldu informującego nie różni się od innych można by rzec, że niczym. Styl architektoniczny typowy jak dla położonych w tej okolicy budowli, a co za tym idzie podobny układ. tym co jednak tę lokację od innych wyróżnia to miła atmosfera, przepełniona wonią alkoholi.
Offline
Krasnolud zwinnie przekroczył próg Trunkarnii i szybko usiadł do najbliższego wolnego stolika. Następnie zaczął czekać, aż jego towarzysz uczyni to samo, przy czym zastanawiał się co zamówić.
Offline
Poczekał aż przeznaczona do kelnerowania osoba przyjdzie, po czym zamówił:
- Poproszę najmocniejsze jakie tylko posiadacie piwo. - następnie zapłacił za napój, po czym spytał się Verteza - A co dla ciebie?
Offline
Vertez zaśmiał się cicho.
-No na pewno nie będę chciał tego co ty Seuvielu. Morze i mam mocną głowę ale i tak nie pobiję krasnoluda.
Vertez popatrzył po trunkach.
-NO! dobra to może jakieś średniej mocy piwo poproszę.
Offline
Seuviel chwilę przypatrywał się jak kelner znika za drzwiami na zaplecze, po czym spytał się Verteza:
- Co porabiasz w tych stronach? Na moje oko nie wyglądasz na kogoś kto właśnie stąd pochodzi. Ale mogę się jednak mylić. Jeśli jednak się mylę, wyprowadź mnie z własnego błędu. - jął przypatrywać się tobie
Offline
-Masz rację nie pochodzę z tond. Ale historia skąd się tu wziąłem jest zbyt długa by opowiedzieć ją przy jednym piwie.
-Chyba że mamy zabawić tu dłużej to mogę ci opowiedzieć.
Vertez wyjął z plecaka fajkę i odpalił ją od jednej z pochodni oświetlających trunkarnie.
-Chcesz też.[zapytał Seuvela].
Offline
- Z chęcią - ochoczo odrzekł, po czym również zapalił - Czasu nie mamy za wiele, ale chyba wystarczy nam go tyle, abyś mógł przynajmniej streścić swoją historię. - tak jak to często krasnoludy mają w swoim zwyczaju jął starannie przypatrywać się rozmówcy, jednocześnie delektując się paloną przez niego zielem
Offline
Vertez wziął głęboki oddech i zaczął.
-Urodziłem się w wiosce na północy.
-Niby normalna wioska chodzi ciążyła na niej klątwa wszyscy w wiosce po osiągnięciu pewnego wieku umierali.
Wtedy pociągnąłem trochę fajki i kontynuowałem.
-Dlatego postanowiłem uciec i tak znalazłem się tutaj.
-No i to chyba na tyle.[rzekłem ochoczo].
Znów pociągnąłem trochę fajki.
-A ty co tu robisz...?
Offline