Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Ogromnych rozmiarów pomieszczenia, w całości obite szlachetnym drewnem z okolicznych lasów. Jest tutaj ogrom, różnorakich przedziałów, gdzie można znaleźć ciekawiącą nas lekturę i choć na chwilę zapomnieć o życiu codziennym. Można tutaj spotkać szanowane „mózgi” czasów jak i zwykłych zjadaczy chleba. Środki ochronne w czytelni są na bardzo wysokim poziomie jest to spowodowane tym, że nie wynaleziono jeszcze sztucznych oświetleń, więc nawet najmniejsza iskra, może zniszczyć dorobek dziejów, tak wielu pokoleń. Biblioteka utrzymywana jest przez władców, którzy jedynie w ten sposób, mogą przekonać do siebie miejscową ludność.
Offline
Evelar wszedł do Czytelni. Przy biurku zastał kobietę w brązowej sukni, jednak nie pytał o nic. Poszedł na przód. Czytał kolejno regały: Dział Alchemiczny, Dział Ksiąg Magicznych, Dział Filozoficzny, Dział Prawny, aż w pewnym momencie, w dziale dot. wojen, dostrzegł księgę zatytułowaną "Sztuka cichego zabójstwa".
- Bingo! - wykrzyknął.
Na ten okrzyk wszyscy odezwali się naraz:
- Ciiiii!
Evelar zignorował huczną odpowiedź, i zamknął się w lekturze.
Goście? To ty? To naprawdę ty?
- Tak, to ja Varusie!
- Więc oddawaj moje 10 centów!
Offline
Strażnik szybko przybył na miejsce i poprosił bibliotekarkę, czy mogłaby mu coś opowiedzieć, albo polecić jakąś lekturę na temat zwierzęcia, które pokazał jej w dłoni.
- Panie! Wynoś mi się pan z tym szczurem! Jeszcze wszystkie książki pozjada! - krzyknęła kobieta machając rękami, aby wywalić strażnika z bibloteki. Ten szybko uciekł. Popędził do Instytutu Nauk Wszelakich.
Offline
-Heh nareszcie cisza i spokój Można spokojnie siąść . Tu żadna elfka nie zemdleje . Ani nikt mi bronią grozić nie będzie- cicho szepnąłem . Sięgnąłem po bestariusz aby się dowiedzieć o zagrożeniach tutejszej Fauny i Flory . (Cisza i spokój może chociaż tu nie trafie na kłopoty -pomyślałem). Usiadłem na podłodze pod regałem z książkami i zacząłem studiować . Po parunastu minutach zorientowałem się - Gdzie jest mój miecz ?? Nie no znowu zawsze tak jest.Zostawiłem penie na tym placu heh trzeba się wrócić . Mam nadzieje że ten gość się już uspokoił.- Wstałem odłożyłem książkę i wyruszyłem w drogę powrotną .
Ostatnio edytowany przez Balthazar (2012-07-16 15:13:37)
Offline
Mistrz
Weszłam do biblioteki i nie mogłam uwierzyć,ile tu ksiąg..Po chwili zauważyłam jakiś stolik,chwyciłam rękę Balthazara i pociągnęłam go w stronę stolika. Usiadłam na ławce i czekałam aż coś powie.
Ostatnio edytowany przez Ayuzawa Misaki (2012-07-20 20:29:19)
Offline
-No to jak bierzemy się do pracy -. Wziąłem kartki i pióra leżące na ziemi atrament był już w kałamarzach na stolikach . Popatrzyłem się na elficzkę była na prawdę piękna .
Offline
Mistrz
Zaczęłam pisać to co wiem, zerkając ciągle na jego silne ramiona i na wyraz twarzy. Ze skupieniem,sama zaczęłam się wciągać w to co pisałam co raz bardziej i bardziej...
Offline
Obudziłem był już ranek . Nie Wiedziałem jak i o której usnąłem . MIisaki Siedziała koło mnie jej głowa opierała się na moim ramieniu i trzymała mnie za rękę .
Offline
Mistrz
...Misaki uciekaj!...Dziecko!...Minewra!....-nie!!!- krzyknęłam otwierając szybko oczy i przygotowując się do walki...Popatrzyłam wokół siebie,uspokoiłam się i przeprosiłam Balthazara za na pewno nie wygodny sen dla niego,przeze mnie...Skarcone spuściłam głowę i usiadłam obok niego chowając nóż..
Offline
-Spokojnie. To tylko zły sen . Spokojnie - Powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. - Jak się spało? - zapytałem
Offline
Mistrz
-Jak już zauważyłeś nie za dobrze-odpowiedziałam..- mam nadzieje, że tobie lepiej..-dodając te słowa rozciągnęłam się i zaczęłam się zbierać..
Offline
- Dobrze bardzo dobrze spałem- Powiedziałem z uśmiechem i wstałem od stolika - No to teraz gdzie idziemy ?- zapytałęm
Offline
Mistrz
Chodźmy jeszcze do miasta,po oddycham świeżym powietrzem i....- mówiąc to odwróciłam się i potknęłam się o księgę leżącą na podłodze,odwróciłam się w stronę Balthazara leżąc na podłodze i z uśmiechem na twarzy dodałam:-to może być zaraźliwe wiesz-po czym wybuchłam śmiechem.
Offline
Zacząłem się śmiać patrząc na leżącą na ziemi miski . Zrobiłem krok Aby Podać jej rękę i . Ja naprawdę mam pecha przewróciłem się na leżącą na ziemi Misake.
Offline
Mistrz
-hahah,sam widzisz,trzeba nad tym popracować-powiedziałam i po chwili odsunęłam go od siebie mówiąc...-gdy wyjdę z miasta chyba się rozdzielimy,potem czekają na mnie same nie przyjemne sprawy, nie chcę Cię narażać-mówiąc to opuściłam głowę i siedziałam na zimnych płytach miejskiej biblioteki myśląc o tym co powiedziałam.
Offline