Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Postanowiłem nie podchodzić do wszystkich zgromadzonych w zagajniku.- Takie smętne kawałki to nie dla mnie- pomyślałem siedząc pod drzewem. Dlatego po kilku minutach wstałem i udałem się w drogę powrotną do miasta portowego a dokładnie do trunkarni.
Offline
-Gew, zaczekaj!-powiedziałam biegnąc za nim.Jego oko wyglądało coraz gorzej...
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
-Nie rzucam na niego żadnych czarów, gdyż nie jestem magiem, to zwykły język elfów.- odrzekłem z równym wyrzutem w stronę Konan.
-Akurat teraz nawet go nie prosiłem o to by ukląkł, sam to zrobił- odpowiedziałem ze złością w oczach, odwróciłem się i odszedłem szybkim krokiem w stronę Gór.
Offline
Zatrzymałem się i obróciłem. Po chwili podbiegła do mnie Sunako. Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem.
-Ale nie musisz tak krzyczeć.
Offline
Spuściłam głowę.
-Przepraszam...-powiedziałam.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
Już nic nie powiedziała. On był na nią zły, ona na niego również. Popatrzyła z wyrzutem na Tristana. Nie chciała by ten się kładł. Po co jej to? Dla jej wygody? Z opuszczoną głową pobiegła do miasta szybko omijając Wan'a. Ogier w pośpiechu wstał i galopem udał się za nią.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
-Nic się nie stało.[odparłem].
-Ale proszę cię nie krzycz.[dodałem z uśmiechem].
Po chwili przestałem się uśmiechać.
-Przykro mi Sunako, ale muszę iść.
Po czym, czym prędzej pobiegłem w stronę wyjścia z zagajnika.
Offline
-Gew!-zawołałam, ale szybko sobie przypomniałam żebym nie krzyczała-Nie zostawiaj mnie tu...
Nagle usłyszałam coś w krzakach.Chwyciłam łuk i wymierzyłam w tamtą stronę.Podeszłam bliżej.Coś małego rudego wskoczyło na drzewo, ja zaczęłam się śmiać.
-No widzisz Sunako...Zwykłej wiewiórki się wystraszyłaś.-pomyślałam.
Rozejrzałam się w dookoła.
-Nic tu po mnie.-powiedziałam i wyszłam z zagajnika.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
Usiadła pod jednym z drzew. Ciągle się dziwiła czemu urzędnik nie powiedział jej, o której godzinie powinna być w karczmie. To, że nie powiedział było na jej korzyść, bo nie fascynowała ją taka praca, ale i tak powinien dać taką informację. Robiło się już ciemno, jutro nastanie nowy i zapewne nudny dzień. Choć nigdy nie wiadomo co może być. Wzrokiem zaczęła szukać Tristana, biegał po Zagajniku w tę i we w tę, brykał. Zachowywał się jakby był źrebakiem. Uśmiechnęła się gdy przebiegł tuż przed nią. Przez hałas jaki robił z pewnością większość zwierząt stąd uciekła. Po chwili położyła się na boku i zasnęła.
Obudziła się wieczorem obolała(jak zawsze po spaniu na ziemi), ale wypoczęta. Spojrzała na Tristana, który ze zdziwieniem się jej przyglądał.
- Co jest? - spytała go. Zadowolony tracił ją pyskiem. Uśmiechnęła się do niego - Może wybierzemy się na małą przejażdżkę? - mówiąc to wsiadła na niego i ruszyli w kierunku Smoczej Puszczy.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-07-20 21:08:47)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Burza wciąż szalała.Zagajnikowe ścieżki zamieniły się w rwące potoki.Silny wiatr łamał gałęzie ponad stuletnich dębów niczym zapałki!W taką pogodę najlepiej znaleźć schronienie i to szybko, bowiem z każdą chwilą robi się tu coraz niebezpieczniej!
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
Po deszczu nie został nawet ślad.Ścieżki które były potokami znów były suche i możne było się nimi przejść po Zagajniku w nienaruszonym stanie.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
Kłusem natknęła się na ogromny dębowy zagajnik. Majestatyczne drzewa, były tak wysokie, niemal jak pałac. Szła z wolna między drzewami i spoczęła pod jednym z nich. Nacięła trochę kory i powąchała ją.
Te drzewa mają około pięciuset lat.
Zrobiła otwór w jednym z głębiej stojących drzew i włożyła do niego worek, po czym zatkała dokładnie dziurę wyciętą korą tak, że nikt nawet by nie zauważył naruszonej części drzewa. Po tym kłusem udała się bardziej w głąb zagajnika.
Offline
Jak cudownie jest czasami móc uciec z twierdzy, wyrwać się ze szponów polityki i zupełnie zapomnieć się w pięknie puszczy. Tylko Dares, śpiewające ptaki, pachnące zioła i... dziwna postać pędząca ku niemu. Zaraz? Pędząca? Chłopak wysttaszony szybko rzucił się w krzaki, mając nadzieję że to co ku niemu zmierza, jego ominie. W milczeniu leżał i się przyglądał.
Offline
Znalazła się przy kolejnym drzewie. Rozglądała się, czy nikt jej nie widzi. Wyczuła jednak czyiś zapach. Schowała sztylet do swojej torby na grzbiecie. Czekała chwilę. Słyszała i widziała, że krzaki się ruszają pomimo tego, że nie ma wiatru. Nie czuła jednak zapachu jakiegoś zwierzęcia, tylko... człowieka.
Zwróciła się w stronę zarośli. Zdjęła łuk z pleców i wzięła jedną ze strzał spod swojej długiej peleryny. Naprężyła łuk i szła z nim w kierunku zarośli.
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2012-09-30 14:49:19)
Offline
Przez prześwit między gałązkami krzewu widział iż tajemniczą postacią jest centaur i... kieruje się ku niemu z naprężonym łukiem i nałożoną strzałą. Cicho zaklął, po czym wyciągnął z pochwy miecz, który bacznie trzymał w ręku, w każdej chwili gotowy do użycia. To co z nim uczyni zależy teraz od ruchu przeciwnika.
Offline