Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
- Troszeczkę - uśmiechnęła się uroczo. Popatrzyła na swoje gołe nogi. - Ale da się przeżyć - zaśmiała się cicho, przytulając się bardziej do niego. Spojrzała w jego oczy uśmiechając się szeroko i ciesząc się tą chwilą. - Nie jest ci mokro? - spytała żartobliwie
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Jakbym miał porównać mnie do Ciebie to mogę powiedzieć, że to tylko kilka kropelek. - uśmiechnął się szeroko spoglądając w Jej oczy. - Chyba, że Tobie jeszcze nie wystarczy i wciąż jesteś zbyt sucha, to możemy Cie tam wrzucić. Co Ty na to? - zaśmiał się pod nosem uśmiechając szerzej w stronę Elfki.
Offline
- A może to ty zechcesz wziąć małą kąpiel? - uśmiechała się patrząc ciągle w jego oczy - Tylko mówimy o wrzucaniu mnie, a nie ciebie. - zerknęła na oczko wodne - Woda nie jest taka zimna.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Faktycznie, mówimy ciągle o wrzucaniu Ciebie. - uśmiechnął się dodając po chwili. - Wiesz, Ja nie muszę moknąć, ale Ty przemoczona wyglądasz słodko, to muszę przyznać. - zaśmiał się cicho przytulając Ją mocniej. Spojrzał na wodospad, który oświetlały setki gwiazd wraz z księżycem, następnie Jego wzrok powrócił na Konan. - Więc jak? Sucho Ci i powtarzamy Twój skok ? - zaśmiał się pod nosem uśmiechając szerzej.
Offline
- Nie, nie, może i słodko wyglądam, ale zimno mi jest i to ubranie przylega strasznie do skóry, więc może kiedy indziej - uśmiechnęła się, lekko podnosząc i zbliżając swoje usta do jego. - Muszę ci powiedzieć, że o dziwo jestem zmęczona i chyba pójdę spać, jeśli ci to nie przeszkadza - patrzyła mu prosto w oczy i go pocałowała. Powróciła do swojej dawnej pozycji i przytuliła się bardziej do niego zamykając oczy.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-08-14 00:52:13)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Słodkich bezwodnych snów. - szepnął śmiejąc się cicho. Spojrzał na wodospad, którego woda oświetlana przez setki gwiazd wyglądała niesamowicie, oczko pięknie oświetlone przez księżyc nadawało temu miejscu przyjemnego widoku. Uśmiechnął się szeroko spoglądając w niebo, przymrużył oczy rozmyślając o jutrzejszym dniu.
Offline
Gdy się obudziła słońce było już wysoko na niebie. Przejechała dłonią po swoich włosach, by sprawdzić w jakim są stanie. Były dalej wilgotne, tak samo jak jej bluzka. Westchnęła cicho i popatrzyła na wodospad. Lubiła wsłuchiwać się w jego szum. Uśmiechnęła się lekko do siebie gdy spojrzała na Raya. Tak dobrze się czuła w jego ramionach, nie chciała by się coś zmieniło.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Gdy Konan tylko się obudziła, On uśmiechnął się szyderczo cicho śmiejąc. - Jak się spało, mokra królewno? - przytulił Ją mocniej uśmiechając się szeroko. - Myślałem nad dzisiejszym dniem, ogólnie rozmyślałem nad nami. Doszedłem do wniosku, że.. - przerwał dodając po chwili. - Że możemy spróbować. Nie wiadomo, może nam się poszczęści i ułoży, bynajmniej mam taką nadzieję. - Spojrzał na niebo wyczekując odpowiedzi.
Offline
- Ja też mam nadzieję, że się ułoży - uśmiechnęła się szerzej. Przytuliła się bardziej do niego patrząc w jego oczy. - Musi się ułożyć... - szepnęła cicho. Spojrzała na chwilę na niebo, zastanawiając się ile jeszcze do zachodu słońca. Wolała noc od dnia, wtedy mogła bez przeszkód patrzeć w górę, na gwiazdy. Teraz nic nie było tam do oglądania oprócz kilku chmurek, choć i tak oczy bolały gdy się dłużej na nie patrzyło. Wróciła wzrokiem do Raya, ciągle się uśmiechała.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Leżał ciągle spoglądając na niebo, jak swobodnie chmury szybują po nim. Wiatr ocierał się o liście drzew, o trawę wydając niesamowity odgłos. - Wiesz.. - przerwał wciąż wpatrując się w niebo. - Chociaż.. Jednak już nic. - uśmiechnął się i spojrzał na Konan. - Więc jak? Dziś również leżakujemy? Czy wolisz poślizgnąć się na kamieniu? - uśmiechnął się szerzej śmiejąc cicho. Jego wzrok powrócił na niebo i obserwacje chmur.
Offline
- Tak Ray, poślizgnięcie się na kamieniu jest bardzo fajne i zabawne. Nie ma w tym nic niebezpiecznego, powinieneś spróbować - uśmiechnęła się szeroko. - Jak chcesz mogę ci w tym pomóc - zaśmiała się cicho. Popatrzyła na oczko wodne, a później na drzewo, na którym wisiały jej spodnie. Westchnęła cicho, gdy je na nie rzucała, w ogóle nie uważała gdzie i nie patrzyła się gdzie wylądowały. Były prawie na samym czubku. Skierowała wzrok znowu na oczy Raya i uśmiechnęła się szeroko. - To jak chcesz być mokry?
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Skoro tak bardzo Ci się podoba, to czemu nie chcesz tego powtórzyć? Skoro to takie fajne i zabawne to wpadnij jeszcze raz. - zaśmiał się cicho uśmiechając szeroko. - Ja nie potrzebuję pomocy, sam mogę wskoczyć lub wpaść w zależności od sytuacji, a Tobie musi pomagać kamień. - uśmiechnął się szerzej spoglądając w Jej oczy. - I jak? Już Ci sucho? Czy dalej jesteś mokra? A może jest Ci zimno?
Offline
- Chyba nie po to się suszę, by z powrotem być mokrą - uśmiechnęła się szerzej. - Co to za zabawa wpadanie samemu z siebie do wody? Więc mi pomógł kamień... Jeśli bym zrobiła to samo drugi raz to nie było by to takie zabawne, nie uważasz? - zaśmiała się cicho. Popatrzyła na wodospad uśmiechając się ciągle - Prawie jestem sucha, prawie...
Wstała powoli uwalniając się z jego objęcia. Znudziło się jej to ciągłe leżenie i nic nie robienie. Przeciągnęła się leniwie by rozprostować kości i udała się w kierunku drzewa, na którym wisiały jej spodnie. Oparła się o nie biorąc głęboki wdech. Nic ostatnio nie jadła, straciła przez to większość sił. Patrzyła w górę licząc, że może same osuną się na ziemię. Złudne marzenia. Jeszcze jeden wdech. Złapała dłońmi najbliższą gałąź i podciągnęła się do góry. Ostrożnie wchodziła na coraz cieńsze gałęzie, które niebezpiecznie chwiały się pod jej ciężarem. Co chwila słyszała jakieś trzaski. Zastanawiała się skąd dochodziły. Były to gałęzie, czy może jej kolana? Sięgnęła po spodnie, po czym zeszła na dół. Po założeniu ich na chwilę zerknęła w kierunku Ray'a. W milczeniu podeszła do oczka, by uklęknąć na brzegu i wziąć kilka łyków. Nie odwracając się za siebie poszła w kierunku prowincji trzymając w dłoni parę swoich butów.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-09-26 21:03:04)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Nastała noc. Wyczuła zapach wody z daleka. Podeszła do lustra i zanurzyła w nim przednie nogi. Potem weszła cała. Nabrała wody w ręce i zaczęła pić. Zrobiła to kilkakrotnie. Potem otarła z twarzy resztę wody i obróciła się. Wtedy dopiero zauwżyła parę dwunożnych: Wampira i Elfkę. Jednak spod kaptura nikt nie widział jej oczu. Patrzyła tak na nich dobrą chwilę.
Offline
Obudziła się. Trząchnęła głową. Ile spała? Nie wiedziała, ale było pewne - bardzo długo. Podeszła do wodospadu, napiła się, po czym wzniosła się w powietrze. Poleciała prosto w stronę głębi Smoczej Puszczy.
"Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł ciekawością po śmierci?"
"Życie bywa słone jak sól... ale przecież jedząc na co dzień truciznę czy ta sól nie jest rarytasem?"
Offline