Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Konan zauważyła jak wampir mówił do swojego towarzysza. Niestety jest zbyt wyczerpana by to usłyszeć. ~ Tyle lat ćwiczeń by stać się dobrym łowcą, a tu małe zmęczenie wszystko psuje~ Mogła się tylko domyślać o czym rozmawiali, więc postanowiła się nie ujawniać.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Obywatel
- E no. Krew Wilkołaka jest z czystego złota, nie smakowałaby ci. - Jęknąłem. Nastawiłem bardziej uszu. Wytężyłem słuch na tyle, ile było mnie stać. - Krew.. Kolo, słuchaj, ale każda tutaj istota ma raczej krew. - Po chwili zmieniłem zdanie. Obejrzałem się do tyłu, po czym wzruszyłem ramionami.
Offline
Widziała jak wilkołak się obrócił. Tak, teraz była już pewna, że wampir mówił o niej. Postanowiła jeszcze nie wychodzić, przynajmniej odpocznie gdyby miała uciekać... Choć raczej było to by nie możliwe, gdyż wilkołaki są szybkie.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Wampir ruszył w przeciwnym kierunku do jej miejsca ukrycia. Spuściła głowę ~ Lepiej by było gdyby rozstrzygło się to wszystko tutaj. Nie musiałabym chodzić~ uśmiechnęła się do siebie. Postanowiła ruszyć za nimi, może nie dokładnie za nimi. Wzięła uwagę na wiatr, by jej zapach do nich nie dotarł. Oddaliła się po ciągu od nich tak aż prawie straciła ich z pola widzenia. Robiła ostrożne kroki, by nie nadepnąć niefortunnie na jakąś suchą gałąź. ~ Dobra, jestem ukryta, możliwe, że mnie nie widzą i nie czują. Tylko żeby się nic złego nie stało...~
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Obywatel
Wlokłem się rozleniwiony za wampirem. - Kiedy będziemy na miejscu, daj mi znać. - nasunąłem na oczy kowbojski kapelusz. Bary, mój towarzysz, już dawno poczłapał do lasu. Nudziłem się. Westchnąłem. - Wędrujemy tak już jakiś czas, a ja nadal o tobie nic nie wiem. Ja jestem Sean, Senice Aszota.
Ostatnio edytowany przez Seanice Aszota (2012-04-16 21:04:30)
Offline
-Jestem Syor, wampir lubię krew i inne czerwone substancje, zabijam bo lubię, jeżeli można się kogoś pozbyć dla pieniędzy nie wzgardzę- Syor powiedział zmieniając ton na bardzo miły i przyjazny. -O to wioska, wreszcie jesteśmy, rób co chcesz, ja idę robić swoje-
Offline
Widząc jak zbliżają się do wioski postanowiła się ujawnić. Zgrabnie podbiegła do nich.
- Witajcie! Piękny dzień dziś mamy!
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-04-17 15:10:38)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nawet jakbyś mnie nie zabił teraz, to i tak kto inny mógłby mnie zabić!- powiedziała bez zastanowienia. Po chwil kontynuowała- Szukałam cię panie. Możliwe, że mnie widziałeś gdy wychodziłeś z gospody... Hm... Po sytym posiłku... Nieszczęśliwie to ja zostałam oskarżona o tę rzeź którą uczyniłeś. Może jestem tu na marne... Ale czy mógłbyś mi pomóc?
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nie chcę po prostu by myśleli o mnie jak o zabójcy, a zostanie tutaj świadczyło by, że jednak nim jestem! Ty jesteś wampirem- zabijasz! Ja jestem elfem i staram się chronić to co żywe...
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-04-17 19:23:50)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Obywatel
Bary podbiegł i ugryzł Konan. Wróciłem, w plecy wbity miałem widelec. Uszy miałem położone po sobie. Baru nie zwracał na mnie uwagi i dalej nękał Konan swoim warczeniem, gryzieniem itp.
Offline