Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Podbiegłam do niego szczęśliwa.Rzuciłam mu się szyję przewracając go.Przytuliłam Wanwura, a raczej jego miraż...
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
-Widzę ze teraz jesteś szczęśliwa . To ja odejdę idę do gospody jak spotkasz tego prawdziwego powiedz mu że chce z nim porozmawiać. Jak odejdę miraż zniknie w przeciągu piętnastu minut albo gdy wyjdziesz z mirażu ma zasięg około 20 m więc uważaj jak wyjdziesz wszystko zniknie. Masz jeszcze dobre 15 min. Pa do następnego spotkania - Odwróciłem się i poszedłem w stronę z której przyszedłem przez las (heh przynajmniej się w mirażu nie gubię - pomyślałem).
Offline
Nawet nie słuchałam tego co do mnie mówił.Byłam szczęśliwa że mogę znów zleźć się w ramionach Wanwura, nawet jeśli to tylko złudzenie.Nie wiem jak dużo czasu minęło ale zniknął.Za łzami w oczach próbowałam złapać powietrze.Zrozumiałam że teraz siedzę na trawie obok wodospadu.Wstałam i zapłakana poszłam w stronę puszczy.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
Przyszła tu tylko by umyć twarz w stawie. Ciągle nie wiedziała powinna iść. Nie miała nic do roboty, nie miała nikogo z kim mogłaby porozmawiać. Westchnęła ciężko patrząc się uśmiechnięta na Tristana.
- Będziemy chodzić wszędzie póki nie padniemy ze zmęczenia, co? - zaśmiała się pod nosem i poszła przed siebie.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Mistrz
Słyszycie ?! Nadciąga burza! Grzmoty już słychać z daleka, a siłę wiatru odczuwa się już na własnej skórze. Błyskawice połyskują na niebie, są już coraz bliżej..ze wschodniej części nadciągają ciemne chmury! Panuję straszliwa atmosfera, słychać wrzaski zwierząt i trzepotanie skrzydeł! powietrze staję się coraz cięższe, a zwierzęta uciekają do swoich kryjówek….
Offline
Z parku jakoś szłam i szłam tak, że jakoś przyniosło mnie tu...
Łał! Jak tu pięknie!!!
Usiadłam na płaskich kamieniach przyglądającsię wodzie i kaskadzie.
Offline
Idąc za Konan Raytlion ujrzał ogromny wodospad, a na dole oczko wodne otoczone kamykami. Podszedł najbliżej oczka jak tylko mógł i usiadł na kamieniu, skierował swój wzrok ku Konan. - W końcu dotarliśmy. Mam takie pytanie, umiesz może pływać? - uśmiechnął się lekko, Jego uśmieszek był wręcz żartobliwy, nie wiadomo o co w tym chodziło.
Offline
Usiadła koło niego z lewej strony wpatrując się w wodospad.
- Nie, nie umiem - powiedziała cicho rumieniąc się. Popatrzyła na niego uśmiechając się lekko.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-08-04 22:42:21)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Szkoda, zawsze pozostaje nam oglądanie tego miejsca. - uśmiechnął się w stronę Konan, kładąc się na kamieniach. Spojrzał na niebo, obserwując chmury, a po chwili Jego wzrok padł na ogromny wodospad, woda była krystalicznie czysta. Uśmiechnął się szeroko i spojrzał na Konan. - Piękne miejsce, prawie tak piękne jak Ty.
Offline
Uśmiechnęła się szerzej. Przez chwilę wpatrywała się w jego oczy. Odwróciła od niego wzrok znowu patrząc na piękny wodospad. Uklękła na płaskim kamieniu i ostrożnie pochyliła się nad oczkiem wodnym. Kątem oka zobaczyła tamtą dziewczynę. Wcześniej nie zwróciła na nią uwagi.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Przysunął się do oczka wodnego, aby być bliżej Konan, spojrzał na nią i z uśmiechem na twarzy powiedział. - Tylko nie wpadnij. - po chwili rozejrzał się po okolicy dostrzegając dziewczynę siedzącą dalej. Wyglądała dziwnie znajomo, dręczyło go uczucie, że już wcześniej ją widział. Gdy tylko przyjrzał się dokładniej, od razu przypomniał sobie, była to dziewczyna która wczoraj obudziła Konan. Raytlion spojrzał na Konan, uśmiechając się do Niej.
Offline
- Nie wpadnę, a nawet jeśli, to chyba nie jest głęboko - powiedziała prostując się. Uśmiechnęła się do niego. - Miło, że się o mnie martwisz - zaśmiała się cicho i popatrzyła w ciemne niebo.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nigdy nic nie wiadomo, a ostrożności nigdy za wiele. Poza tym martwię się, bo mi na Tobie zależy. - uśmiechnął się szeroko, spojrzał w gwiazdy, po chwili obrócił głowę w stronę Konan. - Nie ma sensu wracać, już się ściemnia, możemy nie znaleźć drogi powrotnej. Przenocujemy tutaj? - z powrotem Jego wzrok powędrował ku niebu, a uśmiech nie schodził z twarzy.
Offline
Uniósł prawą rękę i przejechał po lewym ramieniu Konan. - Nie martw się, ze mną nawet smoków nie musisz się bać. - uśmiechnął się lekko w stronę Elfki. - Tak więc Ty się zdrzemnij, a ja będę całą noc czuwać. Użyczyć Ci piersi? - zaśmiał się cicho pod nosem, spoglądając dosłownie na chwilę na niebo, po kilku sekundach Jego wzrok powrócił na Konan.
Offline
- Nie boję się smoków - powiedziała cicho się śmiejąc. - Ta smoczyca, którą miałam okazję spotkać jest tylko trochę większa od dorosłego człowieka - milczała chwilę przypatrując się mu uważnie. - Chyba się położę trochę dalej, nie sądzę, że na piachu i kamieniach dobrze się śpi - uśmiechnęła się szerzej.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline