-Ten No . Widzi prze pani ładna Elficzko tego gościa w zbroi on mnie chciał bić to ze strachu.. ?? zmyśliłem się ...?? E no ten tego przepraszam spieszę się.-  wstałem otrzepałem się i wybiegłem z obozu parę set metrów dalej odetchnąłem z ulgą .(heh może przeżyje dzisiejszy dzień. Gdzie teraz hym muszę odwiedzić bibliotekę).

Cały czas siedział na ławce starając się ignorować otoczenie oraz innych. Nie kręciły go żadne zabawy, ani nic z tych rzeczy, przyszedł tu jedynie na polowanie. Przyglądając się jak nieznajomy potyka się o konia, lekko zacisnął pięści, a Jego wyraz twarzy szybko się zmienił, tak że przez chwilkę można było dostrzec Jego ostre kły. Po chwili wziął głęboki oddech, rozluźnił ręce, opuścił głowę w dół oczekując polowania, które niedługo miało nadejść.

Otuliłam się cieplej jego peleryną.
-Dziękuję panie.-wyszeptałam.Gdy mówił o Gewie zacisnęłam pięści.
-Zostawił mnie dziś w zagajniku samą...-wyszeptałam przysuwając się bliżej.-Liczyłam na to że spotkam go tutaj...
Spuściłam głowę.W jego pelerynie było mi trochę cieplej,ale wciąż trzęsłam się z zimna.

Moje blade policzki oblał rumieniec.Było mi ciepło w jego ramionach i czułam się bezpiecznie.Na tyle bezpiecznie że odpięłam sztylety z ud. Położyłam głowę na jego torsie.
-Panie, wszyscy na nas patrzą...-wyszeptałam po chwili.

-No, cóż, niech patrzą, po to oczy mają- powiedziałem delikatnym tonem..
-Jeśli mają jakiś problem niech podejdą, postaram się go rozwiązać- powiedziałem bardziej zdecydowanym tonem..Mocniej przytulając Sunako, moje czarne oczy rozjaśniły się, *w końcu ktoś mnie polubił i zbliżył się do mnie* pomyślałem, niebieskowłosa była nietrzeźwa ale chyba z pełna rozumu..
- Widzę Pani, że już się mnie nie boisz- wyszeptałem prosto do ucha pięknej elfki..

-Nie boję...-wyszeptałam-Teraz widzę że nawet nie miałam powodu.
Gdy podszedł do nas ten chłopak moja twarz zrobiła się cała czerwona, tym razem ze złości.Trzeba mieć tupet żeby przerywać taką chwilę...Szybko jednak się opanowałam.
-Ja go tu nie wiedziałam.-powiedziałam do chłopaka-Może ci wypadł gdy potknąłeś się o konia?
-Czy on wie widzi że mam już na sobie płaszcz?-pomyślałam.
-I nie, już mam okrycie-powiedziałam po czym znów przytuliłam się do mężczyzny.

Przytuliłem mocniej Sunako, delikatnie chwytając głownie miecza..
-To, że nie wyglądam groźniej to nie znaczy, że nie jestem groźny..- warknąłem..
-Może Pan łaskaw byłby się przedstawić-*zero kultury* pomyślałem, ale ugryzłem się w język..
Moje mięśnie napięły się mocniej..
-Panie myśmy tego miecza nie widzieli, jak pan go będzie szukać, niech się pan nie potknie o coś większego od tego konia- warknąłem jeszcze groźniej..
-Przypuszczam, że właścicielka nie daruję panu tego drugi raz- popatrzyłem w stronę Tristana i Konan..
-A teraz może Pan spokojnie iść szukać tego miecza gdzie indziej- odwarknąłem

Chwyciłem pierwszą rzecz jaką miałem pod ręką po upuszczeniu miecza, był nią topór..
-Panie, jeśli chce Pan dożyć północy niech Pan lepiej się zastanowi co Pan robi..- Warknąłem, na głos, mało nie spadając z ławki..
-Dziś chcę mieć spokój, a Pan chyba chce mi go zaburzyć- Kipiałem złością, wymierzając toporem w niego..
-Już raz panu odpuściłem ze względu na Niebieskowłosą- Krzyknąłem..