Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
- To miłe co o mnie powiedziałeś. Nikt jeszcze tak o mnie nie mówił - powiedziała. Znowu pojawił się rumieniec na jej twarzy. Poczuła jak przesuwa swoją dłoń po jej plecach. Nie protestowała, w końcu skoro dotąd jej nic nie zrobił to czemu miałby to teraz zrobił? Czuła się dobrze w jego towarzystwie.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Może nikt Ci tego nie mówił, dlatego że nikt nie miał odwagi wyznać prawdy? - uśmiechnął się lekko do Konan, gdy udało mu się ją objąć. - A Twój koń? Długo już podróżuje z Tobą? Wygląda dość miło i przyjaźnie. - Szukając tematu do dłuższej rozmowy nie przestawał uśmiechać się do Konan.
Offline
Uśmiechnęła się patrząc na niego.
- Wydaje mi się, że mam go już od dziesięciu lat, ale pewna nie jestem. Cieszę się, że widzę go w stanie lepszym od tego jak go kupiłam. Nie wierzyłam, że wyrośnie na tak wspaniałego konia. Kiedyś nie był miły, nikt oprócz mnie nie podchodził do niego, ale teraz jest inny - mówiąc to popatrzyła się w stronę, w którą pobiegł. Po chwili odwróciła z powrotem głowę w stronę wampira i uśmiechając się zapytała go by podtrzymać rozmowę:
- Pochodzisz z tych stron Raytlionie, czy może jesteś podróżnikiem jak ja?
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-07-28 12:00:13)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Ja? Również podróżuję, ale teraz tutaj zostałem na dłużej, ze względu że spotkałem Ciebie. - uśmiechnął się szeroko do Konan, następnie spojrzał na Jej usta i chwilowo się zamyślił. - Posłuchaj, podziękowałem Ci za uratowanie życia? Bo nie mogę sobie tego przypomnieć, a to głównie dzięki Tobie i Twojej pomocy żyję.
Offline
Siedziałam na kamieniu i pilnowałam, by zwierzęta mi nie uciekły. Ale fryz widząc tamtego karusa chciał biec w jego stronę. Pociągnął mnie. Początkowo ślazgałam się po trawie brzuchem, po prostu. Tak mnie ciągnął... Potem jednak udało mi się podciągnąć na linie, którą go trzymałam, wstać i biec równo z koniem. Jego galop był imponujący... Biegłam za nim i wskoczyłam mu na grzbiet. Ten stanął dęba na chwilę i zaczął znowu biec jak wściekły. Wtedy poczułam radość z życia. Miałam już panowanie nad koniem.
Po chwili zauważyłam pod drzewem dwie postacie. Tą kobietę i jeszcze jakiegoś mężczyznę. Nie chciałam im przeszkadzać, nawet, jeśli jestem od nich kilkaset metrów. Fryz w tym momencie, kiedy na nich patrzyłam stał. Zawróciłam go i pogalopował do reszty zwierząt.
Ostatnio edytowany przez Michelle (2012-07-28 12:25:32)
Offline
- Tak, podziękowałeś mi za to, choć naprawdę nie wiem jak ci pomogłam - odwróciła na chwilę wzrok od niego. Jej uwaga skupiła się na dziewczynie siedzącej na fryzie i przyglądającej się im. Dopiero gdy odjechała spojrzała znowu na Raya uśmiechając się.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nie bądź taka skromna, uratowałaś mi życie. - uśmiechnął się do Konan, a po chwili znowu spojrzał na Jej usta i ciągle patrząc na nie dodał. - Jeśli dobrze pamiętam to zemdlałem, a gdy się obudziłem byłaś już przy mnie, co było wcześniej nie pamiętam za bardzo.
Offline
- Leżałeś nieprzytomny bez oddechu - powiedziała powstrzymując śmiech. Pamiętała co wtedy zrobiła bez zastanowienia. On chyba tego nie pamiętał więc wolała mu o tym nie przypominać. Pewnie i tak kiedyś sobie o tym przypomni.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nieprzytomny? Bez oddechu? - chwila skupienia i nagle na Jego twarzy pojawił się dość spory rumieniec.
- Czyli jednak uratowałaś mi życie, wybacz że tyle kłopotów Ci narobiłem. - po chwili spojrzał prosto w oczy Konan i szeroko uśmiechnął się.
Offline
- Jak się obudziłeś powiedziałeś, że w końcu byś się sam obudził, więc może - przerwała na chwilę uśmiechając się bardziej - to co zrobiłam nie było konieczne.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Powiem Ci szczerze, że nie chciałem Cie wtedy zamartwiać, dlatego Cie okłamałem. Wybacz, ale jeszcze raz dziękuję za uratowanie życia. - uśmiechnął się w stronę Konan, następnie spojrzał po raz kolejny na Jej usta. - Masz bardzo piękne i przyciągające usta, wiesz?
Offline
Zarumieniła się, teraz wie czemu ciągle patrzy na jej usta.
- Nie mogę wiedzieć czy są piękne, skoro rzadko mam okazję je oglądać. Ty chyba też nie widzisz teraz swoich ust. Chyba, że jakimś dziwnym sposobem widzisz - uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-07-28 14:23:28)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Hmm.. Faktycznie, swoich nie widzę i Ty swoich też, ale Ja mogę Ci powiedzieć że są piękne. - Uśmiechnął się nie zdejmując wzroku z ust. - Brakuje nam już tematów do rozmów, zauważyłaś? - po chwili podsunął się do Konan jeszcze bliżej wciąż obejmując Ją jedną ręką, a uśmiech nie schodził z Jego twarzy.
Offline
- Tak bywa, jeżeli się długo rozmawia - powiedziała. Przysunęła się lekko do niego. Nie było już po między nimi żadnego miejsca. Uśmiechała się ciągle patrząc na jego oczy.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Faktycznie, już trochę tu siedzimy i rozmawiamy. Coś długo nie widać Twojego konia, wróci? A może się zgubił? - wciąż uśmiechał się do Konan, a po chwili przybliżył swoją głowę do głowy Elfki.
Offline