Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
- Może się zdrzemniesz? Zaczyna się robić dość późno. - otworzył oczy spoglądając na Konan. - Jutro przed nami cały dzień, nie chcę żebyś chodziła zmęczona i śpiąca. - Przybliżył się do Konan obejmując Ją. Przechylił głowę całując Ją w kącik ust. - Odpocznij, a rano wrzucę Cie do wody. - uśmiechnął się szyderczo w stronę elfki.
Offline
Leżała na boku, trzymając głowę na jego piersi. Patrzyła na korony drzew obserwując siedzące na nich ptaki. Wsłuchiwała się w szum wodospadu. Przytuliła się do Raya i uśmiechnęła się szeroko.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Wciąż spoglądał na niebo obserwując jak chmury swobodnie się po nim poruszają, spojrzał na wodospad, a następnie na oczko. - To jak, dziś Cie tu wrzucamy? Czy szukamy jakiejś rzeczki? - zaśmiał się cicho i spojrzał na Konan uśmiechając się szeroko.
Offline
- Jak chcesz. - powiedziała patrząc w jego oczy - Jest jeszcze morze, jakby co - uśmiechnęła się szerzej, przytulając się mocniej do niego. Popatrzyła na chmury, a po chwili znowu na niego. - Trochę ciepło się zrobiło, nie uważasz?
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-08-03 12:01:34)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Jak wolisz, to możemy iść nad morze i tam Cie wrzucić. - uśmiechnął się szeroko spoglądając w Jej oczy. - Faktycznie, zrobiło się cieplej, ale to dobrze. Akurat woda będzie ciepła i nie zmarzniesz mi tam. - zaśmiał się cicho spoglądając na niebo, a po chwili Jego wzrok powrócił na Konan. - To jak? Tutaj Cie topimy, czy jednak wolisz zrobić to nad morzem? - uśmiechnął się spoglądając w Jej oczy.
Offline
- To ty będziesz mnie topić, więc ty wybieraj - odpowiedziała śmiejąc się cicho. Uśmiechała się ciągle patrząc w jego oczy. - To jak, chcesz mnie wrzucić tutaj, czy przejść się trochę i wrzucić mnie do słonej wody? - uśmiechała się szyderczo. - Mi to jest w sumie obojętne.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Długi czas leżymy już tutaj, chyba około trzech dni, a poza tym tutaj może być płytko, lepiej Cie potopić w morzu. - uśmiechnął się szeroko, tuląc mocniej Konan. - Więc jak? Idziemy Cie wrzucić do wody nad morzem? - zaśmiał się cicho wciąż się uśmiechając. - Tylko nie wiem czy Ty się tam naprawdę nie utopisz.
Ostatnio edytowany przez Raytlion (2012-08-03 13:10:09)
Offline
- Możemy się przejść nad to morze, a w trakcie tej wędrówki pomyśleć nad topieniem mnie. Hm, topienie mnie może ci się nawet udać, jeśli weźmiemy uwagę na to, że nie umiem pływać - uśmiechnęła się szerzej. Podniosła się do pozycji siedzącej.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Uniósł się z ziemi i otrzepał z kurzu uśmiechając się w stronę Konan. - Faktycznie, ale Ja umiem i w razie potrzeby wskoczę do wody, żeby Cie wyciągnąć, a potem zrobić usta, usta. - zaśmiał się cicho, uśmiechając się szerzej. Wyciągnął lewą rękę w stronę Konan. - No to jak, idziemy?
Offline
Zaśmiała się pod nosem.
- Chodźmy - powiedziała podnosząc się z ziemi. Stanęła u jego lewego boku. Uśmiechnęła się do niego, patrząc w jego oczy. Zernęła na chwilę na wodospad. Było jej trochę żal odchodzić z tego pięknego miejsca.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Jednak.. - stanął po chwili jak wryty. - Konan, wiesz co? Przyszło mi do głowy, że musimy się rozstać. - uśmiech kompletnie zszedł z Jego twarzy, a On dodał po chwili. - Kocham Cie i nie chcę, żeby coś Ci się stało, pewnie zauważyłaś że głód doskwiera mi coraz częściej i mocniej. Pewnej nocy mogę Ci coś zrobić, a tego naprawdę nie chcę. Nie zrozum mnie źle, jesteś dla mnie najcenniejszym skarbem na całej ziemi, ale Nasz związek chyba nie ma szans. - puścił rękę Konan siadając na ziemi.
Offline
Nie wierzyła w to co mówił. Stało się to czego bała się najbardziej. Odwróciła od niego wzrok, zaciskając dłonie w pięści by powstrzymać się od płaczu. Chciała pobiec jak najdalej od niego, ale nie wyobrażała sobie swojego dalszego życia bez niego.
- Czemu... - szepnęła cicho do siebie.
Zrobiła niefortunny krok do przodu chcą odejść, ale poślizgnęła się na kamieniu. Starała złapać równowagę machając rękami, ale nie dało to żadnego efektu, wpadła do oczka wodnego. Nie wypłynęła od razu, zastanawiała się nad możliwością celowego utopienia się. Leczy gdy tylko zaczęło brakować jej powietrza wynurzyła się i wzięła głęboki wdech. Podpłynęła do brzegu przeciwnego od tego przy którym był Ray. Oparła się na jednym z kamieni chowając głowę w ręce. Starała powstrzymać się od płaczu, który słychać było by w całej okolicy. Była to najgorsza chwila w jej życiu. Łzy napłynęły jej do oczu i zaczęła szybciej oddychać. Czuła się teraz jak dziecko, któremu śnił się straszny koszmar.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-08-13 21:13:32)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Przyglądał się temu co robi Konan, od czasu do czasu spoglądając na niebo, położył się na ziemi i spojrzał na gwiazdy. - I co ja teraz zrobię? Może czas to zakończyć? - mówiąc to położył rękę na jednym ze swoich sztyletów, przechylił głowę do tyłu spoglądając na Konan. - Naprawdę tego nie chcę, ale zrozum to przez to, że mi na Tobie zależy. - krzyknął w Jej stronę, wyjął sztylet zza pasa i przyłożył sobie do klatki piersiowej oczekując odpowiedzi od Elfki. - To są nasze ostatnie chwile. - wyszeptał cicho.
Offline
Odwróciła wzrok w jego stronę gdy zaczął do niej mówić. Wstrzymała oddech widząc co robi.
- Proszę cię, nie rób tego! - powiedziała głośno błagalnym tonem. Podpłynęła do niego i oparła się znowu na kamieniach. Przypomniała sobie jak mu mówiła, że nie umie pływać. Co jej przyszło wtedy do głowy, że tak powiedziała? Chciała sprawdzić jak zareaguje na to?
Łzy spływały jej ciągle po policzkach. Nie chciała patrzeć na to co może zrobić, wolałaby już by każdy z nich poszedł w swoją stronę, niż patrzeć jak umiera. - Jeśli ci na mnie zależy, to nie rób tego, proszę... - szepnęła
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-08-13 21:55:40)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Nie płacz. - uśmiechnął się szeroko w Jej stronę. Ręce cały czas mu drżały, po chwili puścił sztylet, spoglądając na niebo. - Nie potrafię od tak rozstać się z tym światem, zbyt wiele do Ciebie czuję. - uśmiechnął się szerzej. - Otrzyj łzy, szkoda że tak się to skończy, myślałem że będziemy razem szczęśliwi, ale jak widać moja natura na to nie pozwala. - uśmiech zszedł mu z twarzy, a On ponownie spojrzał na Konan.
Offline